Mateusz Pierzchała   sklejacz słów


Chodniki

Gdy buduje się nowe osiedle lub inne podobne obiekty, najczęściej powstają tam również chodniki dla pieszych. Zapewne są one projektowane razem ze wszystkimi innymi elementami inwestycji. Zawsze dziwiło mnie to, jaką trudnością może być zaprojektowanie dobrego rozmieszczenia chodników.

Po raz pierwszy zwróciłem na to uwagę, gdy miałem 7 czy 8 lat. Wybudowano wtedy chodniki w okolicy bloku, w którym mieszkaliśmy. Doskonale pamiętam, jak pytałem Tatę, dlaczego chodnik został poprowadzony tam, gdzie prawie nikt nie chodzi, podczas na linii, którą chciałoby się poruszać znacznie więcej osób, zasiano trawę. Były to jeszcze czasy głębokiego PRL-u, wtedy wszystko robiono w taki sposób, żeby było jak najbardziej postawione na głowie. Dlatego mój Tata tylko uśmiechnął się z politowaniem, słuchając naiwnego dzieciaka.

Minęło wiele lat, a ja wciąż spotykam podobne sytuacje w różnych miejscach. Można je rozpoznać po tym, że poza siecią chodników w “terenie” widoczna jest sieć chodników alternatywnych, czyli po prostu wydeptanych ścieżek. Dokładnie tak samo, jak przed laty ludzie bardzo szybko wydeptali ścieżkę w tym miejscu, gdzie mały Mateusz wybudowałby chodnik. Całkiem niedawno w moim mieście oddano do użytku nowy parking miejski. Z parkingu tego wytyczono kilka chodników, ale znowu poruszając się w najbardziej popularnym kierunku trzeba mocno nadłożyć drogi.

To bardzo proste. Ludzie bardzo nie lubią sztucznych przeszkód. Lubią natomiast ułatwiać sobie życie. Jeżeli da się gdzieś dojść prosto, to chcą po prostu pójść prosto. Tymczasem jakiś nadkreatywny projektant chce im to utrudnić, w imię wartości takich jak “symetria”, “doskonałość geometryczna” czy “kształt artystyczny”. Ludzi tego typu wartości nie obchodzą, oni po prostu zauważają, że zamiast 100 metrów muszą przejść 200.

Jak więc dobrze zaprojektować chodniki? Bez wątpienia najskuteczniejszy jest pomysł, na który wpadłem już wtedy, gdy jako ośmiolatek obserwowałem wydeptywanie trawy pod moim blokiem. Stwierdziłem wówczas, że najlepiej byłoby zasiać trawę wszędzie i nie budować żadnego chodnika. Po pewnym czasie wydeptane ścieżki bezbłędnie pokazałyby nam optymalne położenie chodników.

Oczywiście pomysł ten w takim kształcie nie zawsze jest praktyczny. Na ogół nie można czekać aż tak długo. Ale przecież tak naprawdę nie potrzebujemy ani siać trawy, ani czekać długich miesięcy na jej zadeptanie. Najczęściej wystarczy po prostu stanąć w tym miejscu i obserwować. Zapewne już po kilku dniach będziemy wiedzieć, gdzie ludzie najczęściej chodzą, a gdzie nie porusza się nikt.

Brutalna prawda jest natomiast taka, że w większości przypadków nawet to jest niepotrzebne! Jeżeli nasze dzieło budujemy w jakimś już istniejącym otoczeniu, to dobre rozplanowanie chodników naprawdę można wykonać bez eksperymentowania. Ludzie przecież nie poruszają się bez celu. Idą do sklepu, na przystanek autobusowy, do szkoły. Jeżeli budujemy parking przeznaczony dla osób, które chcą udać się na Rynek, to ze sporym prawdopodobieństwem  można założyć, że większość z nich po zaparkowaniu uda się na Rynek. Można więc przewidzieć, gdzie chodnik będzie potrzebny, a gdzie na pewno nie.

Ta sama zasada obowiązuje zawsze, gdy projektujemy cokolwiek dla ludzi, a więc również program system sterowania, aplikację wizualizacyjną czy interfejs HMI. Najważniejsze jest, czego będzie oczekiwał użytkownik i jakie będą jego potrzeby. To, co my sami sądzimy na temat używania naszego produktu, jest całkowicie bez znaczenia. A szczególnie nie ma żadnego znaczenia to, że zaprojektowaliśmy coś artystycznie pięknego i efektownego. Zapewniam, że jeżeli będzie to nieużyteczne, nikt naszych wysiłków nie doceni.

Dlatego właśnie nad potrzebami użytkownika musimy się naprawdę dobrze zastanowić. Jeżeli sami nie potrafimy wymyślić, jak poprowadzić te nieszczęsne chodniki, zróbmy eksperyment – czyli po prostu testy użyteczności. Efekt naszej pracy tak czy inaczej będzie zweryfikowany w tzw. “praniu”, czyli w praktyce. Musimy być gotowi na to, że konieczne będą poprawki. Nie ma tutaj drogi na skróty, bo brak pokory i arogancka postawa typu “ja wiem lepiej, a użytkownik musi się dostosować” to najczęściej gwóźdź do trumny projektanta i jego projektu.

Pod moim rodzinnym blokiem po kilku latach wybudowano chodnik na wydeptanej linii. Im wcześniej przyjmiemy do wiadomości, że użytkownik ma zawsze rację, tym lepiej dla nas.